Czcionka: A- A A+

Działo się w Zakopanem...

Młody Węgier Justh, wnuk Zsigmonda Justha (1863 – 1894) znanego pisarza węgierskiego, spędzał zimę 1913 r. w willi „Bałamutka” Tarnowskich w Zakopanem. Znał się z Tarnowskimi ze wspólnej kuracji w Davos. W Zakopanem leczył gruźlicę, na którą był chory, tak jak jego słynny dziad.

Miał niesamowity dar widzenia, przepowiadał przyszłość z kart. Kiedy nie rozkładał pasjansów, grał na fortepianie rapsodie Liszta. Tej zimy często do „Bałamutki” przychodziła hr. Felicja Mielżyńska, pochodząca z Wielkopolski, wesoła i urocza kobieta. Gdy w połowie grudnia wyjeżdżała wszyscy żegnali ją z żalem, a szczególnie Justh, który się w niej podkochiwał. W kilka dni po jej wyjeździe przydarzyła się dziwna historia. Justh jak zwykle rozkładał karty na stole – tak od niechcenia, jak to nieraz robił, kiedy nagle zbladł jak papier, szepnął „nie żyje”, nie mówiąc o kogo chodzi i jak oszalały wybiegł z domu. Nazajutrz gazety doniosły przerażającą wiadomość o zamordowaniu przez męża Felicji Mielżyńskiej. Stało to się o tej samej godzinie, o której Justh rozkładał swoje karty. O trzeciej nad ranem.

Historia podwójnego morderstwa, gdyż maż zabił Felicję i jej siostrzeńca hr. Alfreda Miączyńskiego wstrząsnęła nie tylko Wielkopolską. Było to jedno z najgłośniejszych zabójstw na ziemiach polskich. Dyskutowano o niej w całej Europie – rodziny Mielżyńskich i Potockich były znane i skoligacone z wieloma rodami w Europie. Zazdrosny mąż, zabita żona i zastrzelony amant – siostrzeniec żony nosili tytuły hrabiowskie. Do zbrodni doszło 20 grudnia 1913 r. w arystokratycznym pałacu w podpoznańskich Dakowach Mokrych, majątku odziedziczonym przez Felicję. O trzeciej nad ranem w pałacu huknęły dwa strzały. Zaalarmowana służba ujrzała pod drzwiami buduaru hrabiny leżącego w kałuży krwi 30-letniego hr. Alfreda Miączyńskiego. Był bez butów . Na progu w nocnej koszuli i szlafroku leżała hrabina. W hallu z dubeltówką w ręku stał hr. Mielżyński. Po zabójstwie hrabia zamknął się w pokoju. Pisał listy do rodziny i telefonicznie zawiadomił prokuratora. Został aresztowany i przewieziony do więzienia w Grodzisku Wielkopolskim.

Maciej Mielżyński był członkiem bogatego i zasłużonego dla Wielkopolski rodu. Swoją przyszłą małżonkę poznał podczas praktyki jako rządca, którą odbywał w majątku jej ojca, Bolesława Potockiego w Będlewie. Miała wtedy 20 lat i była piękną dziewczyną. Hrabia zakochał się w Felicji, ale Potocki sprzeciwił się małżeństwu. Wtedy Mielżyński strzelił sobie w pierś, przeżył, a Potocki i jego córka ulegli desperacji hrabiego. Ślub odbył się w 1896 r. Para miała trójkę dzieci – dwie córki i syna . Małżeństwo nie było szczęśliwe i w 1909 r. rozstali się. Hrabia zamieszkał w Berlinie, gdzie miał pracownię malarską (studiował malarstwo w pracowni Józefa Brandta i uchodził za zdolnego pejzażystę). Ponownie zeszli się w 1912 r., kiedy Felicja odziedziczyła należący do Potockich majątek Dakowy Mokre.

Hr. Adolf Miączyński też pochodził z wielkopolskiej arystokratycznej rodziny, był synem przyrodniej siostry Felicji. Znany był jako lekkomyślny bon vivant, hulaka, karciarz, hazardzista, tonący w długach. Dlaczego w nocy pojawił się w sypialni hrabiny – nie wiadomo. Co prawda w Wielkopolsce plotkowano o zbyt bliskich relacjach łączących hrabinę z siostrzeńcem. Panna do towarzystwa hrabiny zeznała, że pijany siostrzeniec pojawił się w pokoju ciotki i domagał się od niej pieniędzy. Wreszcie namówiony przez hrabinę do wyjścia, bez butów, aby nie robić hałasu, skierował się do drzwi. Gdy wszedł do hallu padł strzał. Drugi trafił hrabinę wybiegającą z pokoju.

Proces hrabiego Macieja Mielżyńskiego odbył się w lutym 1914 r. w Międzyrzeczu Wielkopolskim. Oskarżony zeznał, że feralnej nocy, obudził go hałas, dobiegający z parteru. Myślał, że to złodzieje znajdują się w pałacu. Zgasił światło w całym domu, wziął latarkę i dubeltówkę. Idąc w kierunku pokoju żony zobaczył jakąś postać. Sądząc, że to złodziej wystrzelił, potem drugi raz. „Nie chciałem zabić żony” – oświadczył.

Sad uniewinnił Mielżyńskiego, uznano, że zbrodnię popełnił w afekcie broniąc swojego honoru.

Bojkot towarzyski spowodował, że Maciej Mielżyński po udziale w I wojnie światowej i wojnie polsko-bolszewickiej wyjechał na Śląsk. W 1921 r. został dowódcą III powstania śląskiego – na krótko, okazał się kiepskim dowódcą. Gospodarował później w swoim majątku na Pomorzu, ożenił się ponownie z Turczynką. Lata 1939 – 1940 spędził w Warszawie, później za zgodą Niemców zamieszkał w Wiedniu, gdzie zmarł w 1944 r.

Po I wojnie światowej w majątku w Dakowach Mokrych gospodarzyła córka pary, Aniela z Mielżyńskich Ostrowska. Po II wojnie w wyniku reformy rolnej majątek przejęło państwo, pałac zajął PGR. Obecnie w pałacu znajduje się luksusowy hotel „Dakowski dwór”. Czy w dawnym buduarze hrabiny jest obecnie pokój hotelowy?

W pałacu w Będlewie – gdzie cała historia się zaczęła - znajduje się Ośrodek konferencyjny Instytutu Matematyki PAN. Ponoć nocami w pałacu straszy czarna dama. Wielu ją widziało.

 

Karty pocztowe pochodzą ze zbiorów APAN (materiały M. Orłowicza).

I.Gass

Polska Akademia Nauk Archiwum w Warszawie

ul. Nowy Świat 72 

00-330 Warszawa

kwerenda@archiwum.pan.pl

tel./fax +48 22 657 27 88

tel. +48 22 657 28 92

Pracownia Naukowa

czynna od poniedziałku do piątku 

od 9.00 do 15.30

fb