Archiwalne Walentynki ♥♥♥
Miłosne kartki chorążego kawalerii wojsk polskich Tadeusza Rawicza-Niedziałkowskiego do Anny Radzikówny w Zwierzyńcu napisane w czasie wojny polsko-bolszewickiej 1920 roku, b.d., APAN, Materiały Sława Krzemienia-Ojaka, III–442, j. 17
Mokre Lipie 18k
Zaciszny dworek. Serdeczna polska gościnność. Przed chwilą skończyłem właśnie grać. Grałem długo.
Taką mam w sobie teraz ciszę i spokój. W ciągu ostatnich dni dużo przemyślałem nad swoją przyszłością. Hanko… Gdyby nie wiara w bliskie zakończenie wojny, gdyby nie pewność, że znajdę Was taką, jaką ukochałem, gdyby nie bezcenny, na dnie serca ukryty skarb, jakim jest nadzieja w nasze wspólne, radosne i słoneczne jutro, oszalałbym dawno albo zatraciłbym swoją młodą i szlachetną duszę.
Dziś w nocy, w spokojnym śnie, przyszliście do mnie, Hanko, i tak cicho, z taką pogodą słoneczną na twarzy, położyliście mi na czole, na ustach swoje drogie ręce…
Hanko… ja nie powinieniem tego Wam pisać, ale pocóż mam być niewolnikiem swoich myśli i uczuć. Słowa szczere tylko powinny iść do duszy.
Dlaczego nie mam żadnej od Was wiadomości? Dlaczego każecie tak męczyć się tą tęsknotą za Waszymi listami… A może moje kartki sprawiają Wam ból?... Napiszcie otwarcie. Ja już od kilku dni objeżdżam powiat, w celu werbowania koni dla naszego plutonu. W tych dniach nie mam rozkazu majora z wyjazdem do szkoły. Przed wyjazdem będę chciał być u Was. A o zdrowiu pamiętacie?
Tak strasznie pragnę aby kartki nie zaginęły, aby doszły do Was, Hanko, mój szept, mój cichy płacz tęsknoty, Wasz Tadeusz
K.S.